Kawa, z kawą, na kawie… Uwielbiamy ten napój w różnych postaciach. Czy to espresso, cappuccino, czy latte macchiato. Lubimy kawę z przyjaciółmi, przy książce, poranną i tę czasem wieczorem. Smak kawy to nie tylko to co mamy w filiżance. To także magia miejsca. Dosłownie.
Wiedeń kojarzymy z elegancją, cesarsko-królewskimi pałacami, cesarzową Sisi, sklepami znanych marek i kawiarniami. Bo jak być w Wiedniu to koniecznie trzeba spróbować wiedeńskiej kawy i strudla. Cafe Demel – najstarsza kawiarnia wiedeńska, z otwartym zapleczem kuchennym, jedna z piękniejszych starych kawiarni stolicy Austrii. Tłumy, wszędzie stoliki, ciasno, tłoczno, co do wystroju spodziewaliśmy się bardziej wiedeńskiego przepychu, niestety było nijako… Kawa jak kawa, ciasta pyszne. Ale brakło możliwości poczucia klimatu miejsca, chwili spokojnej rozmowy, kiedy wokół gwar rozmów w różnych językach i kelnerki przeciskające się pomiędzy stolikami. Wolimy spacer ulicami starego Wiednia, bo na kolejną zatłoczoną kawiarnię nie mamy ochoty. Szkoda czasu na szukanie stolików i siedzenie w pełnych tłumów wnętrzach. Jedna kawiarnia wystarczy, Wiedeń kusi i czeka, a kawa…można równie dobrą wypić w Rzeszowie.
Z czasem okazuje się, że miejsc ciekawych na wypicie kawy jest więcej niż w centrum. Trafiamy do Haus des Meeres – Domu Morza – zaskakującego i fascynującego miejsca na mapie Wiednia urządzonego w dawnej wieży obrony przeciwlotniczej z II wojny światowej. Wygląd zewnętrzny nie sugeruje, że w środku znajduje się kolorowy świat zwierząt. Wbrew swojej nazwie jest mieszkaniem nie tylko dla zwierząt morskich. Na 11 poziomach można podziwiać ponad 10.000 zwierząt takich jak: rekiny, płaszczki, żółwie wodne i lądowe, krokodyle, jaszczurki, węże, ryb słodkowodne i morskie, ptaki, nietoperze, różne małpy, owady. To największe akwarium morskie Austrii, bo w zbiorniku o pojemności 300.000 litrów pływają obok siebie żarłacze ciemnoskóre, rekiny białopłetwe, rekiny bambusowe i żółw morski o imieniu „Puppi”. Niezależnie od wizyty w morskim świecie jest tam miejsce szczególne, funkcjonujące obok świata morskiego – kawiarnia z widokiem na Wiedeń z wysokości 35 m. Właśnie tu najbardziej smakowała nam kawa i strudel z lodami i bitą śmietaną. Morze domów pod nami, majestatyczne kamienice Wiednia, spacerujący lub śpieszący się ludzie, lekki szum miasta, słońce i…. to było to miejsce, którego szukaliśmy aby poczuć atmosferę Wiednia.
Więc jeśli ktoś zapyta gdzie lepiej smakuje kawa i strudel – w Rzeszowie czy Wiedniu, odpowiem że w obu miejscach tak samo. Dodatkiem nadającym im szczególnego smaku jest miejsce i ludzie obok nas. Kawa w Wiedniu ma na pewno swój szczególny klimat i atmosferę. Smakowo nie odbiega od kawy rzeszowskich kawiarni, tylko otoczenie sprawia, że smakuje inaczej. Nie lepiej, po prostu inaczej.
Izabela Fac, dziennikarz nie tylko kulinarny