„Sen o Jerozolimie”. Tytuł książki Erica-Emmanuela Schmitta mnie zastanowił. W jakimś sensie też śniłam o Jerozolimie, o Ziemi Świętej. Życie pisało inne scenariusze, wreszcie po obronie doktoratu w 2014 r. postanowiłam sen spełnić. I na tym się wtedy skończyło. Dopiero w 2018 r. stanęłam w obliczu Jerozolimy. I nie potrafiłam zrozumieć, połączyć wyobrażenia z rzeczywistością. Czułam rozczarowanie. Dotyczyło to każdego miejsca Ziemi Świętej. Rozjechał mi się obraz świętej Jerozolimy z hałasem miasta współczesnego, jakiegoś wrogiego, obcego. Miejsc świętych z przepychem kościołów.

Stąd książka Schmitta mnie zastanowiła. Najpierw przeszłam jednak obok, bo co można jeszcze o Jerozolimie powiedzieć. Ale coś ciągnęło i przepadłam.

Nie będę się rozpisywać nad stylem, bo kto zna jego książki to wie jak pisze. Książka-dziennik podróży faktycznej i duchowej – mnie zachwyciła. Odczucia autora podczas pobytu w poszczególnych miejscach były jak i moje. Więc po co jechać tam, żeby zburzyć obraz tamtych miejsc spojrzeniem na rzeczywistość? Zmierzyć się z turystycznymi realiami, które potrafią ostudzić każdy zapał….

Opisy Schmitta to nie lukrowane wypowiedzi turysty. To próba zrozumienia tych miejsc sercem, emocjami, w końcu wiarą. To spojrzenie na Jerozolimę oczami „duszy”. Tam nic nie jest dosłowne, tak nie można odczytywać Jerozolimy i innych miejsc. Genialny opis przeżyć w Bazylice Grobu i Drogi Krzyżowej mnie ogłuszył. Wróciłam do własnych wspomnień i spojrzałam na to miejsce słowami Schmitta. I dopiero teraz zaczynam rozumieć Jerozolimę….

Powiem szczerze, że pojechałabym tam raz jeszcze z tą książką jako przewodnikiem.
Polecam, książka dla wierzących i niewierzących. Dla każdego.
Do zaczytania, przemyślenia,

„Po co jechać do Jerozolimy?
Dopiero podróż daje odpowiedź.
By zderzyć własne wyobrażenia z surową materią historii i spalonej słońcem ziemi.
By zrozumieć, że za symboliką miejsc wyznaczających kamienie milowe Ewangelii kryje się prawda o wiele głębsza i cenniejsza, niż suche fakty.
By zmierzyć się z własnymi ograniczeniami i niekompletnością.
Wreszcie – by dotknąć Tajemnicy.”

Podobne wpisy