„Schowaj, matko, suknie moje, perły wieńce z róż, Jasne szaty, świetne stroje — Te nie dla mnie już […]
Te słowa wiersza Konstantego Gaszyńskiego przypomniały mi się po przeczytaniu „Czarnej sukienki” Ewa Sobieniewska. Utwór stał się bardzo popularny podczas powstania styczniowego (choć powstał w 1832 r.) i oddawał odczucia kobiet czasów powstania.
 
Czekałam z niecierpliwością na kolejną część sagi wileńskiej – dziejów Łempickich i Słoczyńskich. I kolejny raz – choć było to dla mnie oczywiste – książka mnie porwała, uwięziła i nieważne były spędzone godziny i nieprzespana noc.
 
Ta książka poprzez dalsze dzieje Wiktorii Łempickiej pokazuje obraz powstania styczniowego oczami kobiet. Ich emocje, przeżycia, strach, siła, odwaga były drugim frontem powstania. Bez niego pierwszy by nie przetrwał długo.
 
I to jest taka właśnie opowieść – losy Wiktorii i jej rodziny są splecione z powstaniem, które gdzieś się toczy. Uderza tylko od czasu do czasu w postaci ratowania rannych powstańców, organizowania w czasie wojennej zawieruchy pomocy, pogrzebów, stawiania czoła rosyjskim wojskom, które „odwiedzają” Zielną.
 
Brzęk broni jest daleki, ale z kolejnymi kartami książki coraz wyraźniejszy, groźny, okrutny. Aż uderza ogłuszająco, rozdzierająco, boleśnie….
Taka jest ta książka. Z jednej strony rodzina Wiktorii, jej uczucie do męża, synowie, gospodarowanie w Zielnej i równocześnie świadomość ówczesnych kobiet, które wiedziały jaka będzie cena za powstanie i walkę o Polskę.
 
Powieści nie da się czytać bez emocji. Przypomniałam tu wiersz Gaszyńskiego, ale odwracając kolejne karty książki w oczach miałam obrazy Artura Grottgera (dla chętnych cykle Polonia, Lithuania, Wojna)…
 
„Czarna sukienka” to powieść o sile uczucia, które pozornie ustąpiło sile uczucia do kraju. Pozornie, bo to pierwsze napędzało do walki, aby następne pokolenia mogły żyć w odrodzonej Polsce. Wiktoria mimo buntu serca to rozumiała, jak tysiące współczesnych sobie kobiet, które zostawały same, wyrzucane z majątków lub szły na Sybir z rodziną.
 
Wiele z nich czarne suknie nosiły do końca życia. Jak będzie z Wiktorią?
 
Autorka urzeka stylem pisania, pięknym językiem, świetnie poprowadzone obok siebie wątki – współczesny z losami Wiktorii i z przeszłości jej teściowej Oktawii, co pokazuje pełnię dziejów Łempickich.
 
Już czekam na kolejną część sagi.
Ewa Sobieniewska wielkie gratulacje:)

Podobne wpisy