Ciepło, uspokojenie, zatrzymanie, przemyślenia. Te słowa kojarzą mi się z książką Katarzyny Olubińskiej pt. „Szczęście w wielkim mieście”.
Autentyczne historie kobiet – wywiady, które układają się w opowieści o życiu. To wszystko wydarzyło się naprawdę i jest to niepowtarzalny walor książki. Prawdziwe postacie i ich historie, a nie wydumane czasem na siłę opowieści o fikcyjnych postaciach. To co opisane to historie życia.
Książka o realizacji marzeń, które czasem nawet nie były marzeniami. Tak, życie stawiało na drodze bohaterek wywiadów ludzi, wydarzenia, okoliczności, które mogły wykorzystać lub…. zastanawiać się do końca życia czy zrobić ten pierwszy, trudny krok.

„Zaufać i chodzić po wodzie. Jeśli chcesz chodzić po wodzie, musisz wykonać pierwszy, najtrudniejszy krok i wyjść z łodzi. Nie może być tak, że chciałabym chodzić po wodzie, ale będę czekać. Nie, to tak nie działa. Trzeba wyjść […]”.

Wspaniały fragment, do którego wracam. Ta książka jest dla każdego, kto stoi na jakimś życiowym zakręcie, zastanawia się, analizuje, boi się zrobić krok. Czasem musi to być szybka decyzja, a czasem powoli, na drodze niemal ewolucji, zmian. I nie warto pisać scenariuszy, bo potem jest frustracja, zniechęcenie. A szczęście w postaci zmiany przyjdzie, powoli, tylko nie można go przestraszyć.

I taka jest właśnie ta książka. Piękna graficznie i piękna treściowo. Na czas wakacyjny do przemyślenia swojego życia, które może jakoś utknęło w pogoni codzienności i tylko czasem tam gdzieś głęboko w sercu się odzywa: nie ta droga.
„Co by było, gdybyś tak mocno, jak wierzysz, że się nie uda, już dziś uwierzyła w swoje szczęście?”
Polecam!

Podobne wpisy