Jeśli ktoś szuka w tej książce opisów wyjazdów, podróży po włoskich drogach i bezdrożach, to tutaj… je znajdzie i…. nie znajdzie. To nie książka o turystyce powszechnie nam znanej. „Włoskie wycieczki” zabierają nas w czasy początku lat 90-tych XX w., kiedy w Polsce następowały zmiany. Nie zawsze dobre, ale wyzwalające w społeczeństwie pomysły na lepsze życie. I tak postanawiają zrobić bohaterki książki – Danusia i Asia. Wbrew pozorom silne kobiety, które pomimo sprzeciwu otoczenia postanawiają się zająć krótko rzecz ujmując – kontrabandą. Jedna marzy o kwiaciarni, druga o pensjonacie na Mazurach, a obie chcą przede wszystkim wspomóc rodzinne budżety po utracie pracy.
Książka wciąga, napisana lekkim językiem, skrzy się zarówno momentami pełnymi dramatyzmu, jak i humorem (niezapomniana scena świętowania przez przyjaciółki pewnego wydarzenia w sądzie), wartką akcją, opisami postaci i wydarzeń, które wręcz nas wciągają jakbyśmy byli uczestnikami.
Ale to jest tylko część tego, co mamy na kartach „Włoskich wycieczek”. Druga to relacje pomiędzy przyjaciółkami oraz Danusią i Asią a ich mężami. Te drugie relacje z czasem są coraz bardziej zaskakujące, pokazujące całe spectrum ludzkich zachowań, często ich toksyczność mającą pozór szczęścia, co nie jest przecież aż tak rzadkie w rzeczywistości, która nas otacza. Włoskie wycieczki przyjaciółek zaważą na losach ich przyjaźni i małżeństw. Jednej dadzą niewątpliwie siłę do spełnienia marzenia, drugiej tak naprawdę zniszczą małżeństwo. Prawdę mówiąc czekam już na drugą część.